Na tropie skarbów, czyli tajemnica pewnego biurka

Ludzie dzielą się na tych, którzy kochają stare meble i tych, którzy chcieliby się ich pozbyć z domu. Bo to niepotrzebne graty, bo były z nimi całe życie, a czas na zmiany, bo źle im się kojarzą, bo kupili je za komuny, a nie tęsknią za PRL-em… Powodów jest wiele. Oczywiście, bliżej jest mi do tej pierwszej grupy, ale świetnie rozumiem i tych drugich. W naszej pracowni często spotykamy się z argumentem, że odnowienie takiego starego mebla kosztuje, a przecież w tej cenie można by mieć zupełnie nowy, modny, z popularnej sieciówki. Trudno się z tym nie zgodzić, chociaż o jakości i trwałości tych dzisiejszych mebli mógłbym podyskutować. Ale to już temat na zupełnie inną opowieść.

My tylko na tym zyskujemy, bo takie niechciane krzesła, komody, stoliki trafiają do nas. Szukamy ich na giełdach handlowych, w sklepach z artykułami używanymi, na portalach internetowych, ale i na tzw. wystawkach.

Co to jest wystawka? Kiedy ktoś decyduje się pozbyć jakiegoś mebla, a nie zależy mu na sprzedaży, po prostu… wystawia go przed dom. A wtedy wkraczamy my i czasem uda się upolować na takiej wystawce prawdziwy skarb. Tak jak biurko, które można obejrzeć w naszym showroomie. Trafiło na wystawkę, bo jego właściciel zaplanował kompletną zmianę wystroju w swoim biurze. Miał chyba problem z jego wyniesieniem, bo biurko nosi ślady… piłowania. Pewnie chciał je podzielić na części, ale nie dał rady. A może miał kiedyś plany, żeby zrobić z niego dwa? W każdym razie stoi teraz u nas i mogę powiedzieć, że bardzo wygodnie się przy nim pracuje. Planuję przywrócić mu odrobinę świetności i obić blat zielonym suknem. Będzie bardzo stylowo. A najciekawsze jest to, że poprzedni właściciel zostawił w szufladzie swoje pieczątki, dzięki którym wiemy, kto przy nim siedział przed nami

Zdarzają się nam też przypadki, że takie niechciane mebelki przynoszą nam nasi Klienci. Mówią, że mają coś po babci, sami tego nie chcą, a że wyrzucić głupio, to wolą oddać w dobre ręce. I niech po naszej renowacji taki mebel jeszcze kogoś ucieszy. Kogoś, kto będzie umiał docenić jego piękno i wyjątkowość.

Ratujemy te meble z niebytu i chociaż narzekamy na brak miejsca, kiedy pojawia się coś, co nas zafascynuje, nie umiemy się oprzeć. Piramidy krzeseł sięgają już sufitu naszej pracowni, a ja ostatnio znów kupiłem fotele… A jakie, o tym napiszę w kolejnym odcinku!